Życie człowieka nie jest łatwe. Wciąż otaczają nas jakieś problemy, afery, kłopoty. Kiedy nas to nie dotyka nie przykuwamy do tego większej uwagi. Tak było w przypadku Leona i jego przyjaciół. Stanowili oni szkolną elitę collegu . Ich rodzice byli wysoko postawionymi szychami. Uważali ,że nic i nikt nie jest w stanie im zaszkodzić, zagrozić. Do każdego podchodzili z wyższością, lecz mimo wszystko wiele osób oddałoby swoje życie aby choć przez jeden dzień się z nimi "przyjaźnić". Tak też stało się ze Jorge, nowym uczniem szkoły. Paczka znajomych postanowiła zabawić się jego kosztem. Obiecali mu ,że będzie mógł do nich dołączyć jeżeli wykona skok do wody z 10 metrowej skoczni. Chłopak zgodził się na to.
*wieczór zbiornik wodny przed oczyszczalnią ścieków
-Dawaj stary pokaż ,że masz jaja.-zachęcali Jorge.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. To na pewno bezpieczne ?-pytał przerażony wręcz chłopak.
-Jeśli chcesz skocze z tobą, ja też to przechodziłem i żyje.- powiedział Leon po czym klepnął Jorge w ramię . Nie pewny chłopak ruszył za Verdasem. Nastolatkowie wspięli się po 10 metrowej, stalowej drabinie. Zdjęli swoje spodnie oraz koszulki. Stali obok siebie. Leon zaczął odliczać od pięciu w dół. Zaczęli biec po amatorskiej skoczni. Już zamierzali się do skoku gdy Leon zatrzymał się niestety Blanco nie przewidział ,że kolega ne miał najmniejszego zamiaru wykonać z nim skoku. Jorge odbił się od rampy , zaczął spadać w dół krzyczał przy tym co nie miara. Znajomi którzy obserwowali całą sytuacje opierając się o swoje auta wybuchneli nie kontrolowanym śmiechem. Śmiali się do czasu gdy chłopak wpadł do woda a po kilku sekundach nie wynurzył się. Spanikowany Verdas wskoczył do wody ryzykując przy tym własne życie. Było już grubo po północy dlatego w wodzie trudno było cokolwiek dostrzec. Po chwili Leon wyczuł ciało Jorge. Chłopak był nie przytomny. Młody Verdas objął rękę Blanco wokół swojej szyi. Wypłynął na powierzchnię ciągnąć ze sobą ciało Jorge. Jedyna myśl jaka przechodziła mu przez głowę to błaganie aby chłopak przeżył. Ochroniarz oczyszczalni który wcześniej słyszał jakieś krzyki wezwał policję. Kiedy nastolatkowie usłyszeli syrenę radiowozu od razu schowali się w swoich autach i uciekli. Nie słuchali heroicznych błagań Verdasa o pomoc. Nastolatek przyjechał swoim samochodem co dawało nadzieję ,że uda mu się uciec. Nie miał serca zostawić tam Jorge samego bez pomocy. Los chciał ,że na miejsce przyszedł ochroniarz. Leon pozostawił Jorge z ochroniarzem po czym uciekł. Próbował odpalić auto za pierwszym razem nie udało mu się to. Chłopak słyszał syreny policyjnych kogutów coraz bliżej. Spróbował odpalić samochód jeszcze raz udało się. Nacisnął gaz do dechy i ruszył niestety na miejscu była już policja. Okrążyli go ze wszystkich stron. Zły chłopak uderzył ręką w kierownice a z jego ust słychać było splot rożnych przekleństw. Policjanci wysiedli z radiowozów stanęli za drzwiami auta, wymierzyli broń w stronę Leon i nakazali mu wysiąść. Verdasa jeszcze nigdy nie zatrzymała policja. Powolnie wysiadł z auta i wykonał czynności nakazane przez policje. Przygnietli go na maskę samochodu ręce spieli kajdankami. Wsadzili go do radiowozu. Nie opierał się. Czuł ,że zawinił. Dręczyły go wyrzuty sumienia. Na posterunku czekała na niego mama.
-Leon nic Ci nie jest.- podeszła do niego zaczęła nerwowo dotykać jego twarz. Zauważyła ,że jest zmartwiony. Sama była na niego zła ale nie chciała go jeszcze bardziej dobijać. Chłopak złożył swoje zeznania, nie chciał jednak z nimi współpracować. Nie powiedział o znajomych,dlaczego tam był...niczego. Ponieważ miał 17 lat nie mógł iść do więzienia. W ramach kary dostał 300 godzin społecznych oraz ma zapłacić odszkodowanie dla Jorge. Mimo wszystko cieszył się ,że nie będzie musiał iść do więzienia. Godziny społeczne będzie odpracowywał nauczając małe dzieci, musiał też uczęszczać do teatru co nie było zbyt optymistyczne. Myślał ,że kiedy jego koledzy się o tym dowiedzą po prostu go wyśmieją.
* tydzień później
Leon nie miał odwagi odwiedzić Jorge w szpitalu. Dowiadywał się wszystkiego od nauczycielki. Dziś chłopak będzie miał trzecią lekcję aktorstwa. Na poprzednich nie szło mu za dobrze. Postanowił zapytać szkolną kujonke - Violettę o pomoc. Dziewczyna miała dość specyficzny styl ubierała się w golfy, ogrodniczki i tego typu ubrania. Nie lubiła przepychu, była bardzo religijna. Zadawała się z członkami kółka matematycznego. A po za tym była świetną aktorką.
Właśnie kończyli kolejną próbę dziewczyna wyszła już z sali. Szatyn wybiegł z klasy i podbiegł do Violetty.
-Violetta, Viola zaczekaj.-krzyknął po czy dogonił ją.
-Cześć, coś się stało?-spytała z uśmiechem na twarzy.
-Nie, wszystko w porządku. Mam do Ciebie prośbę.-oznajmił zestresowany ponieważ Castilo była ostatnią deską ratunku dla Verdasa.
- Jaką?-
-Pomożesz mi nauczyć się roli ?- zapytał z proszącą miną.
-Mogę Ci pomóc.-chłopakowi spadł kamień z serca- pod jednym warunkiem.-dodała dziewczyna.
-Dobra. Jakim ? Jeśli chodzi o kase to jestem totalnie spłukany...
- Nie nie chodzi mi o pieniądze. Po prostu nie możesz się we mnie zakochać.-powiedziała z normalnym wyrazem twarzy. Bez zastanowienia Leon odpowiedział.
-Nie martw się to niewykonalne.-zaśmiał się pod nosem.
-Zobaczymy.-dodała i zamierzała odejść gdy nagle szatyn spytał.
Super,supcio kocham twoj blog daj next bo wyrwe sobie wszystkie włosy
OdpowiedzUsuńJa również ,
OdpowiedzUsuńczekam na next :D
Piszesz świetnie ☺☺☺
Pozdrawiam
Extra!!!
OdpowiedzUsuńNiech się Viola w nim zakocha hahahah :D
OdpowiedzUsuńMonika<3
49 year-old Senior Editor Kori Kleinfeld, hailing from Owen Sound enjoys watching movies like The Derby Stallion and Flying. Took a trip to Al Qal'a of Beni Hammad and drives a C70. zobacz post
OdpowiedzUsuń