piątek, 25 lipca 2014

Rozdział XII: Najważniejsza

Violetta
-Dobra skończcie tą dziecinadę... Fede chodź już spać bo jestem strasznie zmęczona.-powiedziała  ziewając. Ja natomiast wytrzeszczyła oczy i zapytała:
-Czyli ty i Fede bierzecie jeden pokój ...a drugi my ? Tak?-spytałam zdziwiona i zerknęłam na Leona.
-Noo tak. Ale jak  chcesz to mogę się zamienić.-powiedział smutnie.
-Nie ,nie może być.-oznajmiła ze sztucznym uśmiechem i wzięłam jeden z kluczy razem ruszyliśmy na poddasze. Po chwili stanęliśmy naprzeciwko drzwi do naszych pokoi. Złapałam za gałkę i lekko ja przekręciłam. Z zamkniętymi oczami przeszłam przez próg modląc się żeby stały tam dwa łóżka. Powolnie zaczęłam je otwierać i tak jak przypuszczałam  było tylko jedno duże łóżko małżeńskie. Leon widząc mój wyraz twarzy podszedł do mnie bliżej i powiedział:
- Nie martw się jakoś to będzie.-po czym pocałował mnie w czoło. Może faktycznie nie ma się co martwić może powinnam trochę wyluzować ? Nie wiem. Ale wiem ,że w ramionach Leona nic mi nie.
Kiedy szykowałam się spać na zewnątrz rozpętała się burza. Wybiegłam z łazienki jak poparzona i szybko wtuliłam się w mojego ukochanego. Od bez zastanowienia obtulił mnie swoimi gorącymi ramionami. Nagle usłyszeliśmy głośny huk pioruna ze strachu cała zadrżałam.
-Nadal boisz się burzy ?-zapytał troskliwie głaskając moje włosy. Ja przytaknęła szybko i przełknęłam głośno ślinę. Leon przyciągnął mnie bliżej siebie i mocniej objął. Wtedy poczułam  ciepło jego nagiego torsu. Podniosłam delikatnie powieki i ujrzałam wysportowane ciało które tyle czasu kryło się przede mną za koszulami i bawełnianymi bluzami. Przygryzłam lekko dolną wargę i kłóciłam się z własnymi myślami. Po chwili olałam  to co myślę i postanowiłam zrobić to co czuję. Pocałowałam jego usta. Leon zdziwił się trochę lecz potem  sam zaczął oddawać moje pocałunki. Po kilku namiętnych lecz delikatnych chwilach rozkoszy w naszym pokoju zgasło światło okazało się ,że przez burze wysadziło korki. Oderwaliśmy się od  siebie lecz mało się tym przejęliśmy kiedy wróciliśmy do poprzedniej czynności. Leon przyparł mnie do ściany ja nie pozostając mu dłużna wskoczyłam na niego i obtuliłam go nogami. Leon zaniósł mnie do łóżka i delikatnie na nim położył  po chwili dołączył się do mnie. Nagle ktoś wpadł do pokoju i zaczął świecić nam latarką po oczach. Ale wstyd ! Szybko zrzuciłam z siebie Leona ten spadł na podłogę.
- Juz załatwione to co idzieee...-powiedział Fede widząc Leona na podłodze.- Yyyyy sory ja...tylko przyszedłem...   chodzi o korki...ale nie przeszkadzajcie sobie.- powiedział zakłopotany Fede. Ja szybko przykryłam się kołdrą.
-Nie, nic się nie stało. Poczekaj.- powiedział Leon który podnosił się z podłogi.
-To ja będę na korytarzu.-powiedział szybko Federico i wyszedł za drzwi.
-Gdzie idziesz ?!-zapytałam zła. On spuścił głowę  łapiąc się za czoło i odpowiedział:
-  Umówiłem się z chłopakami.Przepraszam Cię Kotku. Całkiem o tym zapomniałem.- powiedział z miną zbitego psa.
-Po co się z nimi umówiłeś ?-
-Chcieli iść na piwo.-powiedział i zrobił skwaszoną minę.-Jeśli chcesz to zostanę z tobą.-oznajmił radośnie i zbliżył się do mnie by mnie pocałować. Ja przekręciłam głowę na bok.
-Myślałam ,że nie mamy przed sobą tajemnic.-powiedziałam smutna.
-Bo nie mamy.-oznajmił pewnie.
-Nie wydaje mi się ...Miłej zabawy.-odpowiedziałam i przykryłam się kołdrą.
-Kotku o co Ci chodzi ?  Przecież wiesz ,że jesteś dla mnie najważniejsza.-powiedział czule i pogłaskał moje włosy.
-Ważna ale nie tak jak twoi koledzy.-on tylko westchnął i pocałował lekko mój policzek mówiąc "Najważniejsza".
*rano
Fran
Przy Marco zapomniałam prawie o moim cichym wielbicielu. Jesteśmy tylko przyjaciółmi ale przy nim kompletnie się resetuje. Mam poczucie ,że wszystkie moje dotychczasowe problemy znikły i mogę się wreszcie cieszyć teraźniejszością.
-Fran...Ziemia do Francesci.-powiedziała Ludmiła machając mi ręką przed oczami. Nagle ocknęłam się i zobaczyłam  ,że wszyscy patrzą się na mnie spod byka.
-Co?!-
-Nic.-oznajmił Maxi i oparł się  na swoim nadgarstku po czym głośno westchnął i zatrzepotał rzęsami imitujące mnie  kilka sekund wcześniej. Nati szturchnęła go w ramię i zaczęła się z nim słodko przekomarzać.
-O czym tak rozmyślasz?-spytał Marco.
-O tobie.-chlapnęłam bez zastanowienia.
-Serio ?-zapytał radośnie.
-To znaczy myślę o Tobie i o reszcie naszych znajomych.-wykręciłam się.
-To dobrze ,że tak o mni...nas myślisz.-posłał mi sztuczny uśmiech.
-Dobra za 15 minut wychodzimy na wycieczkę w góry. Niech każdy się naszykuję i czeka przed wejściem.-powiedziała Ludmiła  dowódczym  głosem.
-A gdzie jest Leonetta ?-zapytała Nati rozglądając się po pokoju.
-Jeszcze odsypiają.-zgrywał się Fede. Wszyscy spojrzeli na niego z pytającą miną.
-Odsypiają co ?-zapytał Leon który stał oparty o futrynę.
-W sensie wczorajszą drogę...-wymyślił szybko.
-Lepiej nie wtrącaj się w nie twoje sprawy.-powiedział Leon i poklepał go po ramieniu.
-A Viola gdzie ?-
-Zaraz przyjdzie.-oznajmił chłopak.
Nie tracąc czasu ruszyłam do pokoju który dzieliłam z Marco.  Chociaż tyle ,że mamy dwa osobne  łóżka. Nati stwierdziła ,że wspólny czas  zbliży nas do siebie. Może i ma racje a może to była wymówka żeby mogła mieszkać z Maxim ? Nie wiem,  ważne  ,że dobrze się dogadujemy. Kiedy przekroczyłam próg ujrzałam Marco który chodził po pokoju bez koszulki i wycierał ręcznikiem swoje kruczoczarne włosy. Nie wiedziałam jak zareagować.
-Sorry ja tylko przyszłam się przebrać...-wtedy odwrócił się do mnie przodem i ujrzałam jego 6 "grzechów głównych ".(mięśnie xd)
-Fran przecież nic się nie stało to też twój pokój.-oznajmił i czule się uśmiechnął. Ja odpowiedziałam mu tym samym. Mówią żeby nie oceniać książki po okładce lecz kiedy patrzę na Marco to jest nie wykonalne.
Leon
Czekam właśnie w salonie na moją ukochaną. Zaczynam się powoli nudzić ale wiem ,że warto. Nagle moja dziewczyna schodzi po schodach totalnie mnie przy tym zauroczając. Była ubrana w   miętową
-Cześć Kochanie.-powiedziała i czule mnie pocałowała.
-Cześć Misiu, jak się spało ?-zapytałem troskliwie.
-Bardzo dobrze.-uśmiechnęła się szeroko i pocałowała moje usta. -To jakie plany na dziś?-zapytała zaciekawiona.
-Niespodzianka.-oznajmiłem i śmiesznie ruszyłem brwiami.
-Idziemy ?-zapytała przez śmiech. W odpowiedzi szybko przytaknąłem.


***
Oto 12 ^^ Miało być wczoraj ale mi się usunął 0.0 Dziś krócej ale rozwinie sie w następnym <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz