środa, 11 czerwca 2014

One Shot: All you need is love :*** cz.4

*3 lata później
Dziś Leon wraca do Californii. Jedzie tam pierwszy raz od trzech lat. Wyjechał wtedy na studia architektoniczne. Przez cały ten czas nie miał kontaktu z nikim po za jego matką z którą rozmawiał sporadycznie. Zerwał wszystkie znajomości z poprzedniego liceum. Wyjazd dobrze na niego wpłynął. Zmienił się nie do poznania. Jest teraz miły, pomocny, sympatyczny lecz bardzo zamkniety w sobie. Nadal czuje ogromną pustkę w sercu po utracie Violetty. Przez pierwszy rok codziennie pisał do niej listy lecz na żaden nie dostał odpowiedzi. Z jednej strony ją rozumiał ,że po tym co jej zrobił czuła do niego żal lecz z drugiej liczył  ,że dziewczyna odpowie na chociaż jeden z listów. Leon pakował właśnie swoją ostatnią  walizkę kiedy przyszła do niego jego dziewczyna.
-Kochanie o której masz samolot?-zapytała jego dziewczyna kładąc mu rękę na ramieniu.
-O 10. Mam jeszcze dwie godziny.- wymusił uśmiech.
-Będę strasznie za tobą tęskniła.- wyszeptała mu w ucho. Mimo ,że chłopak nie kochał Lary to nie miał serca jej tego powiedzieć. To ona była jego podporą w trudnych chwilach, była przy nim od samego początku. Nie miał odwagi powiedzieć jej ,że niczego do niej nie czuje bo miłością jego życia była, jest i zawsze będzie Violetta.
-Zobaczysz jak szybko zleci ten czas. To tylko dwa tygodnie.-oznajmił sztywno.
-Ja niestety muszę już lecieć do pracy.-zasmuciła się Lara.
-Szkoda. To do zobaczenia.-powiedział i pocałował ją w policzek. Lara założyła swoje ręce na jego szyje i nachalnie wpiła się w jego usta. Nie chętnie odwzajemnił pocałunek po czym szybko się oderwał. 
-Pa.-
-Pa. Do zobaczenia i zadzwoń jak wylądujesz.-
-Jasne.-
Szatyn był już gotowy do drogi kiedy zobaczył ,że Lara zostawiła swoją komórkę. Postanowił wyjechać wcześniej by zawieść jej telefon do domu. Kiedy był już na miejscu otwarł drzwi mieszkania swojej dziewczyny wszedł do środka by zostawić telefon w dobrze widocznym miejscu. Postanowił położyć go na stoliku w salonie. Kiedy podszedł bliżej ławy i odłożył komórkę coś przykuło jego uwagę. Mianowicie list nadany od Violi. Zdziwiony chłopak sięgnął po kopertę która była już rozpieczętowana. Ze środka wyjął list.
Drogi Leonie,
To mój 375 list do Ciebie. Nie łudzę się już  ,że na niego odpiszesz lub ,że w ogóle dotrze do Cebie.
Chciałabym żebyś wiedział ,że nie widziałam przedtem żadnego listu od Ciebie ponieważ mój ojciec chował je przede mną bo bał się ,że wrócimy do siebie i znowu wzajemnie się zranimy. Nie mam mu tego zawsze bo wiem ,że zrobił to z troski i obawy o mnie po ty co wcześniej przeszłam. Szkoda   tylko  ,że  nie dowiedziałam się o tym przed moimi zaręczynami. Nie kocham Federica i nigdy nie będę. Moją jedyną  prawdziwą miłością jesteś ty i zawsze nią będziesz. Niestety jest już za późno pierwszego lipca biorę ślub.  Mam tylko cicha nadzieję  ,że chociaż ty jesteś szczęśliwy ze swoją żoną i córką o których wspominałeś w ostatnim liście.
 Życzę Wam wszystkiego co najlepsze a przede wszystkim Tobie byś zawsze pamiętał o uczuciu które było między nami.                      
                              Zawsze kochając:
                                   <3 Viola
Szatyn załamał się tą sytuacja. Starał się ułożyć sobie to wszystko w głowie. Po chwili zastanowienia domyślił się  ,że to Lara stoi za tym  wszystkim. Postanowił poszukać reszty listów pe Violetty. Po 10 minutach znalazł całe pudło z listami. Każdy z nich był w fioletowej kopercie. Zabrał je wszystkie ze sobą by nie spóźnić się na samolot. Szatyn czekał zniecierpliwiony na swój lot. Miał nadzieje ,że uda mu się zdążyć porozmawiać z Violą zanim powie sakramentalne"tak". Liczył ,że jeszcze nie wszystko jest przegrane i będzie żył długo i szczęśliwie z miłością swojego życia. Nadszedł czas by przejść przez odprawę. Przed szatynem 11 długich i męczących godzin drogi.
***
Leon przemierzał uliczki BA kiedy wpadł na jakąś dziewczynę.
-Leon?-zapytała zdziwiona Fran.  Szatyn chciał wyminąć dziewczynę.
-Zaczekaj.-poprosiła i złapała go za rękę. On wyrwał się i powiedział:
-Daj mi spokój. Okej ?!-
-Przepraszam. Wiem ,że was skrzywdziliśmy i sama się za to nienawidzę ale chciałabym żebyś mi wybaczył.-Leon spojrzał na Francesce i zobaczył  ,że dziewczyna jest w ciąży. Zmiękło mu serce. Lewa ręką dziewczyny krążyła po brzuchu. Chłopak mimowolnie się uśmiechnął. Wyobraził sobie letnie popołudnie w park w Buenos Aires po którym idzie on ze swoją córką oraz żoną która nosi jego drugie dziecko pod sercem. Nagle spojrzał w twarz kobiety i zobaczył Viole. Poczuł ukłucie w serce, w oczach stanęły mu łzy a skóra na twarzy naciągnęła się. Ocknął się po chwili i zapytał brunetkę:
-Gdzie ona teraz jest ?- dziewczyna od razu zrozumiała szatyna.
-W drodze na  podróż poślubną.-chłopak nic nie odpowiedział, spuścił głowę na dół by kobieta nie widziała niekontrolowanego potoku łez płynącego po jego twarz.
-Ale sama.-poprawiła się.
-Co ??? Jak sama??- zapytał szybko.
-To ty niczego nie wiesz?!-szatyn pokręcił przecząco głową.-Ślubu nie było. Jedz szybko na stacje ona Ci wszystko wyjaśni.-popędziła go. Złapał pierwszą lepszą taksówkę pocałował Fran w policzek i szybko wsiadł. Po pięciu minutach dotarł na miejsce. Przeciskał się pomiędzy masą ludzi. Nagle zatrzymał się w miejscu pięć metrów przed nim stał zapłakana Violetta z walizką w ręce. Dziewczyna podniosła wzrok i  zobaczyła Leona. Puściła swój bagaż i podbiegła do ukochanego. Pocałowali się namiętnie po czym przytulili się wzajemnie
Chłopak głaskał głowę roztrzęsionej dziewczyny próbując ją tym uspokoić.
-Te amo.-pocałował ją w czoło.
-Lo también.-odpowiedziała i uśmiechnęła się. Potem złączyli swoje usta w czułym pocałunku.
Oboje mieszkają teraz w Buenos Aires wychowując swoją córeczkę Mie. Violetta jest w siódmym miesiącu ciąży. Razem z Leonem spodziewają się synka Diego. Są razem bardzo szczęśliwi. Postanowili ,że nigdy nikt i nic nie będzie w stanie ich rozdzielić. Jak na razie dotrzymują postanowienia. Są ze sobą już pięć lat a mimo to wciąż bardzo się kochają.
                          ~FIN~

Oficjalnie zmieniam nazwę One Shot na One Shit ^^
OS dodany na szybko :* wiec sie nie rozpisuje
Buziaki :**

5 komentarzy:

  1. Cudowny :*
    Taki słoodki :)
    Leoś się zmienił :)
    Ale jednego nie zrozumiałam: dlaczego ślubu nie było i dlaczego Leon nie zerwał z Larą, ale był z Violą?
    No to są dwie rzeczy :D
    Czekam z niecierpliwością na rozdział :)
    Rose M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie piszesz ;D
    Wpadniesz? ;d
    http://miloscleonet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. czaderskie !
    wejdziesz?
    http://leoenetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Błąd! Nie ma czegoś takiefgo jak "lo tambien" powinno być "YO tambien"

    OdpowiedzUsuń