środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział VIII: Zabiję gnide !

Violetta
- Nie wiem co powiedzieć.- byłam totalnie zdziwiona. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Mi wystarczy "tak" lub "nie".-powiedział i czule się uśmiechnął. Wtedy nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie. Od pocałunku dzieliły nas milimetry. Czułam na szyi jego oddech który z każdą sekundą  przyspieszał. Tak bardzo chciałam choć przez chwilę poczuć smak jego ust ...ale czułam ,że to zbyt wcześnie choć serce pragnęło tego najbardziej na świecie to rozum nie pozwalał na to.
-Tak.-powiedziałam szeptem po czym uśmiechnęliśmy się do siebie i przytuliliśmy się. Nie wiem czemu się zgodziłam może to przez to ,że mi się podoba ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Widzimy dzisiaj tutaj w parku o 18. Dobrze ?- zapytał dla pewności.
-Dobrze. To do wieczora.-powiedziałam i pocałowałam jego policzek. Już chciałam iść ale nie wiedziałam gdzie. W co ja się ubiorę jak ja nawet nie wiem gdzie mieszkam !?
-Wszystko w porządku?-zapytał przerażony. Chyba musiał widzieć moją minę.
-Yyy tak, tak nic mi nie jest.-powiedziałam piskliwym głosem. Kurde czemu ja nie umiem kłamać ? Masakra. Zawsze jest tak samo.
-Violu znam Cię na tyle dobrze ,że wiem kiedy kłamiesz. Co się dzieje?-powiedział i złapał moją rękę. Zarumieniłam się bo to trochę dziwne kiedy ktoś Cię zna a ty go nie. Zna twoje wady zalety,  wie o tobie wszystko a ty o nim ... tylko jak ma na imię i nic więcej. Mimo to i tak czuję się świetnie w jego towarzystwie.
-Wszystko dobrze... mam prośbę, dałbyś mi numer  do Fran?-
-...Pewnie. Na pewno wszystko ok. ?-zapytał zdezorientowany.
-Tak,tak.-pomyślałam ,że może Fran mi pomoże. Przez cały okres w szpitalu bardzo się zaprzyjaźniłyśmy.
Fran
Przed chwilą rozmawiałam z Vilu poprosiła mnie o pomoc. Jeszcze nie wiem o co dokładnie chodzi ale ma tutaj zaraz przyjść. Byłam ciekawa jak tutaj trafi a ona  powiedziała ,że sobie poradzi bo ma dobrego "przewodnika". Po za tym czemu nie jest w szpitalu ? Zaraz ją o wszystko przepytam. Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. To pewnie Viola. Powolnie poderwałam się z kanapy a za drzwiami stał kurier z olbrzymim bukietem moich ulubionych kwiatów- czerwonych róż. Odebrałam przesyłkę. Mężczyzna wniósł je do mieszkania na specjalnym podnośniku. Po czym wyszedł. Zaczęłam oglądać piękny podarunek kiedy zauważyłam ,że pomiędzy kwiatami kryje się biała karteczka. Wyjęłam ją spośród róż po otwarciu zobaczyłam tekst.

Droga Fran,

Mimo ,że tak rzadko rozmawiamy,      
 Ani mnie nie widzisz to,                                    
  Robię różne rzeczy by to zmienić,                 
 Czuję ,że to niczego nie da ale ,                    
  Oto ja szaleńczo zakochany w tobie
                                         Adorator <3
(od aut. list jest beznadziejny ale to nie chodzi o treść tylko o szyfr ukryty w nim :D )

Ale się zdziwiłam. Nie spodziewałam się ,że dostanę kiedyś coś równie romantycznego i uroczego. Znowu usłyszałam dzwonek to już pewnie Violetta. Przez cały czas w szpitalu zbliżyliśmy się do siebie. Jest tak jak było przed wypadkiem. Podeszłam do drzwi za nimi stała Vilu z Leonem !
-Leon!-krzyknęłam i rzuciłam się w jego ramiona. On odwzajemnił uścisk i powiedział.
-Cześć Fran.-
-Wszystko w porządku??? Nic Ci nie jest. ??-zapytałam roztrzęsiona.
- Wszystko jest w najlepszym porządku -powiedział a potem spojrzał na Vilu i uśmiechnęli się do siebie. -... Dobra to ja już będę leciał. Do zobaczenia powiedział i ucałował mój policzek a później policzek Violi. Szepnął jej coś na ucho a ta się tylko uśmiechnęła.
-Pa.-powiedziała rozmarzona i weszła di mojego mieszkania.
-Jeny, Fran jaki piękny bukiet.-powiedziała Viola i podeszła do  potężnej doniczki z kwiatami.- Od kogo je dostałaś ?-zapytała z uśmiechem. 
-Tak szczerze to sama nie wiem...poczekaj był tam jeszcze  liściki. Zaraz go znajdę.- po kilku minutach poszukiwań nie udało mi się go znaleźć.- Nie wiem gdzie on jest. Poźniej go poszukam. Czemu nie jesteś w szpitalu?
- Bo miałam już dosyć siedzenia tam. Chcę zacząć żyć normalni ludzie w moim wieku.  - powiedziała załamana.
-Czyli uciekłaś?-zapytam przerażona. Ona nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową.- Zadzwonię do nich później. A jak ty się spotkałaś z Leonem ?- wtedy na jej twarzy rozrysował się szeroki uśmiech. Opowiedziała mi całą historię. Widać ,że jest szczęśliwa. Szybko zaczęłam robić jej makijaż potem wybrałyśmy sukienkę a na końcu dodatki. Wyglądała bajecznie !  
Ludmiła
Za chwilę powinien przyjść już Fede. Postanowiłam ,że powiem mu o zajściu z Tomasem. Nie wiem jak na to zareaguje ale nie potrafię trzymać tego dłużej w sobie. Nagle do restauracji wszedł Fede. Podszedł do stolika pocałował mnie w policzek i usiadł.
-Wszystko dobrze kochanie ?-zapytał troskliwie i złapał moje dłonie.
-Tak wszystko w porządku.-powiedziałam i blado się uśmiechnęłam.-Fede chciałabym Ci o czymś powiedzieć.-powiedziałam nadal trzymając jego dłonie.
-O czym ?-zapytał przestraszony.
-Chodzi o to ,że Tomas wrócił do BA  i kiedyś w parku wpadłam na niego zaczął błagać mnie o przebaczenie...-mówiłam ze łzami
-I chcesz do niego wrócić ?-zapytał roztrzęsionym głosem.
-Nie pozwól mi skończyć bo to bardzo trudne.-powiedziałam i mocniej ścisnęłam jego dłonie.- Mówił,że chcę bym do niego wróciła, ale powiedziałam ,że go nie kocham tylko Ciebie. Wtedy mnie pocałował. Oderwałam się  od niego. Strzeliłam mu w twarz i uciekłam. Nie mówiłam Ci nic bo nie chciałam Cię denerwować. Ale wczoraj...- zaczęłam jeszcze bardziej płakać na same wspomnienia trzęsłam się ze strachu.
-Nie płacz kochanie. Co zrobił Ci ten sukinsyn ?-zapytał zły i starł łzy z moich policzków.
-... On...on próbował mnie zgwałcić.-wtedy wybuchłam. Nie kontrolowałam   już moich łez. Fede zesztywniał przytulił mnie jak najmocniej do siebie.
-Zabije gnide ! Obiecuję ,że zapłaci  za wszystko co Ci do tej pory zrobił  !- powiedział i czule mnie pocałował poczym szybko wyszedł z restauracji. Co ja mam teraz zrobić ?! Przecież jak coś mu się stanie to ja się zabiję. Muszę coś zrobić.
***
 Dum, dum, dum
-Randka Leonetty
-Adorator Fran
-Próba gwałtu na Ludmi
Akcja się poooowoooli rozkręca. ;D
*Randka Leonetty czy się odbędzie ?...  pozostawię to w tajemnicy :P (do następnego rozdziału).
*Adorator Fran jak już mówiłam nie chodziło mi o treść liściku tylko o ukryty w nim szyfr ;)) Probowalam napisać tak by duże litery były pod sobą ale pisze z telefonu więc nie dało się tego zrobić więc podkreśliłam całe wyrazy :"(
*Fede jest rozwścieczony zachowaniem Tomasa. Nie pozwoli na to by ktoś ranił jego dziewczynę. Tylko żeby on nie wpakował się w jakieś kłopoty.
Do nexta :***

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział VII : Pod jednym warunkiem

*wieczór
Leon
Jak przypuszczałem Matias przywiązał mnie do kaloryfera i pojechał. Korzystając z sytuacji zacząłem pocierać linę o metalowe części grzejnika by móc wyspowodzić się z więzów. Po około 20 minutach ciężkiej pracy udało mi się uwolnić. Jako ,że znałem to miejsce jak własną kieszeń pobiegłem schodami na górę gdzie pod panelami podłogowymi znajdywała się nasza skrytka. Chowaliśmy tam  rozmaite rzeczy np.: mapy, kompasy, scyzoryki czy apteczki , zabawki. Jestem jakieś 8 km od miasta. Postanowiłem czym prędzej wyruszyć w drogę.
Fede
Idę właśnie po Ludmi umówiliśmy się na randkę.  Chcemy poprawić nasze stosunki bo ostatnio nie mamy dla siebie czasu wciąż tylko się od siebie oddalamy. Mam nadzieję ,że to nam w pewnym sensie pomoże. Kiedy szedłem chodnikiem wpadłem na ... TOMASA!? Co on tutaj do cholery jasnej robi !?
-Tomas ? Co ty tu robisz ?!-zapytałem zdenerwowany.
-To Ludmi Ci nic nie mówiła ? Mieszkam tutaj.-powiedział ze złośliwym uśmieszkiem. Ughh... jak on mnie wpienia.
-A skąd Ludmiła miałaby to wiedzieć?- zapytałem zdezorientowany.
-Spotkaliśmy się wczoraj. Nic Ci nie powiedziała?
- Wspominała ... coś.-stwierdziłem choć tak naprawdę Lu nic mi nie mówiła.
-Podziękuj jej za czułe powitanie .-zaśmiał się klepiąc moje ramie i odszedł.
Stałem jak osłupiały. Nie mam pojęcia o co mu biega. Czy Lu coś ukrywa? I jakie czułe powitanie?
*rano
Leon
Udało mi się uciec całą noc biegłem przez leśne mokradła aż w końcu dobiegłem na posterunek policji. Złożyłem zeznania podałem, dokładny adres a oni dali mi jakieś ubrania i zaprowadzili mnie do łazienki gdzie wziąłem prysznic. Potem postanowiłem udać się do mojego domu a poźniej do szpitala by zobaczyć Viole.
Violetta
Odkąd się obudziłam to nic nie pamiętam. Chciałabym ,żeby to był tylko zły sen. Choć wszyscy są bardzo mili i próbują mi pomóc to i tak nic nie daje. Mam już tego serdecznie dosyć. Coraz częściej mam ochotę stąd uciec i to jest chyba  czas by to zrobić. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam ze szpitala. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie jestem ale wcale mnie to nie zniechęciło. Poszłam przed siebie. Spacerowałam juz jakieś dwie godziny może dłużej nie wiem.   Doszłam do jakiegoś parku  wydawało mi się ,że dobrze znam to miejsce. Postanowiłam pójść wzdłuż wąską ścieżką która była tak dobrze skryta ,że mało  mógł ją zobaczyć. Przedzierałam się pomiędzy bujnymi krzewami kiedy już byłam na miejscu wpadłam na kogoś ,o mały włos bym się przewróciła lecz złapał mnie niebieskooki, nieziemsko przystojny szatyn. Nie mogłam oderwać od niego oczu.
- Niccc Ci nie jestt ?-zapytał drżącym głosem.
-Nie wszystko w porządku. Bardzo Ci dziękuję.- powiedziałam wciąż będąc w jego ramionach.
-Nie ma sprawy.-powiedział i lekko się uśmiechnął.
-Mam wrażenie ,że skądś cię znam.-powiedziałam zaciekawiona.
-Bo znasz, nazywam się Leon.-powiedział z szerokim usmiechem a ja momentalnie zesztywniałam. Moje policzki oblał czerwony rumieniec na co on wybuchł śmiechem.
-Czemu się śmiejesz?!-zapytałam z wyrzutem po czym zerwałam się na równe nogi.
-Nie gniewaj się. Przepraszam. Ja..-zaczął się denerwować.
-Hahaha mam Cię.-roześmiałam się.
-Pożałujesz tego.-powiedział i zaczął mnie łaskotać. Nie wiem czemu ale w jego towarzystwie czułam się bardzo  bezpiecznie, dobrze i normalnie, a właśnie tego mi brakowało. Z każdym jego dotykiem czułam jak oblewa mnie od środka fala gorąca.
-Prze...stań pro...sze.
-Pod jednym warunkiem.-mówił nie przestając łaskotać.
-Jaaa...kim ?
-Umówisz się ze mną ?-wtedy przestał mnie łaskotać. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie na tyle mocno ,że dotykaliśmy się ciałami. Czułam bicie jego serca. Zdziwiłam się, nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało.
***
Dopiero dziś :(( Bo dopiero wróciłam ale kolejny już jutro ( raczej XD). Miałam zrobić z tego rozdziału 2 ale postanowiłam zrobić jeden długi ;)
Buziaczki :***

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział VI : KNP

Fede
  Mieszkałem tu rok i zapomniałem o tym ,że mają tu monitoring. Poszedłem  z Fran do piwnicy tam znajdowało się miejsce ze sprzętem monitorującym.
-Dobra musimy obejrzeć nagranie z dziś moze chociaż bedzie widać rejestrację auta. Nie wiem... cokolwiek.-powiedziałam i zaczeliśmy oglądać.
-Mamy to! Spiszmy je na kartke i dzwonimy na policje. My zrobiliśmy co w naszej mocy reszta należy do nich.- W między czasie do Fran zadzwoniła Camila z tego co wiem to Viola się wybudziła lecz ma amnezję.
* 2 godziny później
Policja była tu z jakieś półtorej godziny temu. Oddaliśmy im wszystkie dowody zgromadzone z  naszego prywatnego śledztwa. Policjanci nie byli zbytnio zachwyceni ,że dopiero teraz ich powiadomiliśmy. Kazali nam jechać na  posterunek aby złożyć zeznania. Policjant powiedział nam ,że dzięki tym dowodą śledztwo skończy się o wiele szybciej.
Leon
Dojechaliśmy na miejsce. Nie mam pojęcia jak daleko i gdzie w ogóle jesteśmy.Całą droge spędziłem w bagażniku czerwonego jeepa. Kiedy samochód się zatrzymał nie wiedziałem co robić, czego się spodziewać. To była jedna wielka niewiadoma.  Wtedy drzwi bagażnika otworzyły się jaskrawe promienie słońca poraziły moją twarz.
- Wysiadaj ! - rozkazał Matias. Posłusznie wykonałem rozkaz. Dopiero teraz zobaczyłem gdzie jestem. Okazało się , że to dobrze znane mi miejsce. Razem z naszą paczką całe wakacje spędzaliśmy tutaj organizując zbiórki KNP czyt. Klub Największych Przystojniaków.
- Co się tak szczerzysz gówniarzu ?!- zdenerwował się Matias. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę ,że  mam na twarzy szeroki uśmiech.
- Jjja się nie szczerze po prostu ... słońce mnie razi.- wymyśliłem na poczekaniu.
-Nieważne.- powiedział mężczyzna i zaczął ciągnąć mnie za nadgarstek do środka domu. Co to ja jestem kretynem jakiś czy coś ? No chyba chodzić umiem.MASAKRA. Szybko poluźniłem jego uścisk. Mam już pomysł jak się stąd " ulotnić". Muszę tylko poczekać do wieczora.
***
Wiem, wiem co myślicie.
Nie dość ,że nie piszę nic specjalnego to jeszcze dodaje rozdział dopiero po pół roku.^_^ Nie będę się bronić brakiem weny czy coś w tym stylu po prostu mam pewien pomysł ale zabardzo nie wiem jak ubrać go w słowa. Teraz zaczęłam ferie więc postaram się cos wykrzesać jak będę miała czas ponieważ jadę do mojej kochanej Polonii a nie było mnie tam od mojego wyjazdu więc  nie wiem jak to będzie.
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE. DODAJECIE MI SKRZYDEŁ.
Buziaki:***